Różnica pomiędzy stronami "WOLNOŚĆ, PRAWDA, SPRAWIEDLIWOŚĆ, HONOR, MIŁOŚĆ, ..." i "Bezpłodność. Feminizm. Homoseksualizm. Czy damy radę?"

Z Henryk Dąbrowski
(Różnica między stronami)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
m (1 wersja)
 
 
Linia 1: Linia 1:
<div style="text-align:right; font-size: 130%; font-style: italic; font-weight: bold;">06.11.2009</div>
+
<div style="text-align:right; font-size: 130%; font-style: italic; font-weight: bold;">30.09.2017</div>
  
  
Linia 5: Linia 5:
  
  
Dzień dobry!
 
  
 +
[[File:Dzietnosc_a_bezdzietne.png|center|frame|Wykres przedstawia wymaganą dzietność '''D''' kobiet biorących udział w przekazywaniu życia w zależności od odsetka kobiet bezdzietnych&nbsp;'''b''']]
  
Witam w&nbsp;świecie liter i&nbsp;słów. Czy zauważyliście, że z&nbsp;malutkich literek można układać wielkie słowa? Te wielkie słowa trafiają czasem do małych ludzi, czasami do wielkich, a&nbsp;czasami do zupełnie zwykłych, najzwyklejszych osób. I&nbsp;takie słowo nie ma żadnego wyboru, nie może nic mówić, nie potrafi zaprotestować, nie umie stanąć w&nbsp;poprzek albo utknąć w&nbsp;gardle i&nbsp;przez to mali ludzie mogą mówić wielkimi słowami. Wiem, że te wielkie słowa czują się oszukane, chciałyby publicznie zaprotestować, ale są tylko słowami i&nbsp;nikt ich nie słucha, bo wszyscy uważają, że wielkie słowa są tylko po to, żeby je wypowiadać. Zwróćcie uwagę, że wielkie słowa są dyskryminowane. Nikt ich nie chce drukować, bo jak mówią, książki z&nbsp;wielkimi słowami źle się sprzedają.
 
  
  
– My, wydawcy musimy spełniać wolę odbiorcy, nie możemy służyć wielkim słowom, zaś odbiorcy w&nbsp;swojej większości to ludzie mali i&nbsp;średni i&nbsp;oni nie chcą wielkich słów. Mogę zdradzić, że nawet próbowaliśmy drukować wielkie słowa bardzo małymi literami, ale i&nbsp;tak czytano je niechętnie. Widzi pan, wszystkiemu winne są media. Przez dziesiątki lat wielkimi słowami wycierali sobie gęby ludzie mali, a&nbsp;nawet bardzo mali. I&nbsp;wszyscy musieli ich słuchać. Dzięki zajmowanym stanowiskom pojawiali się ciągle, w&nbsp;telewizji, w&nbsp;gazetach, w&nbsp;radiu albo w&nbsp;filmach. I&nbsp;w ten sposób wielkie słowa stały się niewiarygodne. Ludzie ich nie chcą, mają dość, nie chcą ich słyszeć i&nbsp;co najgorsze nie chcą ich nawet czytać. Dlaczego najgorsze? To oczywiste, kiedy czytamy wielkie słowa, to tak jakbyśmy je sami wypowiadali. Nie czytając, ludzie powoli zapominają, że takie słowa w&nbsp;ogóle istnieją i&nbsp;jak powinny być używane.
 
  
  
Pomyślałem, że Wydawca ma rację. Sam zauważyłem, że wielkie słowa pojawiają się coraz rzadziej. Stały się jakby niewymawialne, a&nbsp;ktoś, kto ich używał, wydawał się co najmniej dziwny, jakby inny. Ludzi takich zaczęto nawet piętnować za nienowoczesność. Wyśmiewano tych, którzy uważali, że wielkimi słowami można opisywać jedynie wielkich ludzi lub wielkie czyny. Stało się rzeczą powszechną, że mali ludzie sami o&nbsp;sobie mówili wielkimi słowami, choć jeszcze nie tak dawno było to nie do pomyślenia. Tak, kiedyś wielkie słowa otaczano szacunkiem, zaś obecnie mówią, że WOLNOŚĆ wymaga, aby każdy mógł używać wielkich słów i&nbsp;opisywać nimi co chce i&nbsp;jak chce. Kto uważa inaczej, jest zacofany i&nbsp;nie rozumie słowa WOLNOŚĆ i&nbsp;tym bardziej nie może się wypowiadać na tematy związane z&nbsp;innymi wielkimi słowami.
+
Ocenę zagrożenia jakie bezpłodność, feminizm i&nbsp;homoseksualizm niosą dla całego społeczeństwa, ułatwi nam analiza prostego modelu populacji. Rozważmy społeczność złożoną z&nbsp;'''2N''' młodych osób ('''N''' kobiet i&nbsp;'''N''' mężczyzn w wieku 20-30 lat). Przedmiotem badania będzie liczebność tej społeczności oraz liczebność kolejnych pokoleń. Przyjmijmy, że
  
 +
:# odsetek kobiet bezdzietnych<ref name="p1"/><ref name="p2"/><ref name="p2a"/> w danym pokoleniu będzie równy '''b'''
 +
:# dzietność<ref name="p3"/> '''D''' jest średnią ilością dzieci, jakie urodzi kobieta z&nbsp;danego pokolenia, która uczestniczy w&nbsp;prokreacji (podkreślmy: obliczając tak zdefiniowaną dzietność, nie uwzględniamy kobiet bezdzietnych!)
 +
:# w&nbsp;każdym pokoleniu rodzi się jednakowa liczba chłopców i&nbsp;dziewczynek
 +
:# powiemy, że społeczność jest stabilna, czyli ma miejsce prosta zastępowalność pokoleń, gdy liczba osób w&nbsp;kolejnych pokoleniach jest stała i&nbsp;równa '''2N'''
  
Powoli świat bez wielkich słów stawał się rzeczywistością. I&nbsp;nikt tego nie zauważał. Ludzie zajęci pogonią za pieniędzmi, nie potrzebowali wielkich słów i&nbsp;nawet przez chwilę nie byli w&nbsp;stanie pomyśleć, że powszechne ubóstwo zaczęło się od zabrania im wielkich słów. Wychowywani od dziecka wśród małych słów, a&nbsp;często wśród słów wulgarnych uważali, że one opisują ten świat najlepiej i&nbsp;powoli świat dostosowywał się do używanych wyrazów. Kiedyś na drodze małym ludziom stały wielkie słowa. To one broniły nas wszystkich, bowiem instynktownie potrafiliśmy rozpoznać kłamcę. Teraz kiedy ich brakło, mali i&nbsp;bardzo mali ludzie bez trudu budują świat na swoją miarę.
+
 
 +
Zauważmy, że '''(1-b)*N''' jest liczbą kobiet biorących udział w&nbsp;prokreacji, a&nbsp;każda z&nbsp;tych kobiet urodzi średnio '''D''' dzieci, zatem&nbsp;—&nbsp;aby społeczność była stabilna&nbsp;—&nbsp;musi być spełnione równanie
 +
 
 +
 
 +
<div style="text-align:center; font-size: 110%; font-weight: bold; line-height: 1.1em">(1-b)*N*D = 2N</div>
 +
 
 +
 
 +
Skąd otrzymujemy warunek stabilności rozpatrywanej społeczności w&nbsp;kolejnych pokoleniach
 +
 
 +
 
 +
<div style="text-align:center; font-size: 110%; font-weight: bold; line-height: 1.1em">(1-b)*D = 2</div>
 +
 
 +
 
 +
Otrzymany rezultat ukazuje, jak bardzo zmniejszenie liczby urodzeń jest niekorzystne dla demografii każdego kraju. Niestety, spadkowi dzietności kobiet uczestniczących w&nbsp;prokreacji, towarzyszy zazwyczaj wzrost liczby kobiet bezdzietnych, czyli jednocześnie maleją obydwa czynniki po lewej stronie. Oznacza to, że trwający dłużej spadek liczby urodzeń ma tendencję do przejścia w&nbsp;stan trwały, aż do całkowitego zaniku społeczności. Zależność wymaganej dzietności <span style="white-space: nowrap">'''D = 2/(1-b)'''</span> od wartości odsetka kobiet bezdzietnych przedstawiliśmy na wykresie (na początku artykułu) oraz w&nbsp;poniższej tabeli (dla wybranych wartości '''b''')
 +
 
 +
{| class="wikitable"  style="text-align: center; margin: 1em auto 1em auto;"
 +
! '''b'''
 +
| &nbsp;&nbsp;0&nbsp;&nbsp;
 +
| 0,1
 +
| 0,2
 +
| 0,3
 +
| 0,4
 +
| 0,5
 +
| 0,6
 +
| 0,7
 +
| 0,8
 +
| 0,9
 +
|-
 +
! '''D'''
 +
| &nbsp;&nbsp;2&nbsp;&nbsp;
 +
| 2,22
 +
| 2,50
 +
| 2,86
 +
| 3,33
 +
| 4,00
 +
| 5,00
 +
| 6,67
 +
| 10,0
 +
| 20,0
 +
|}
 +
 
 +
 
 +
Homoseksualistom, poprzez zręczne naciski i&nbsp;homopropagandę, udało się sprawić, że wiele osób uwierzyło w&nbsp;ich zdrowie, a&nbsp;Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne przestało uważać homoseksualizm za chorobę. Jednak wykreślenie homoseksualizmu z&nbsp;listy chorób, nie ma najmniejszego wpływu na rzeczywistość. Po prostu o&nbsp;PRAWDZIE nie można rozstrzygać przez głosowanie. Postawmy zatem proste pytanie: czy wzrost liczby „zdrowych” homoseksualistów jest zdrowy dla społeczeństwa?
 +
 
 +
 
 +
 
 +
Patrząc na przedstawiony wyżej wykres lub na dane zawarte w&nbsp;tabeli natychmiast zauważamy, że powinniśmy traktować homoseksualizm jak kolejną plagę, która po wzrastającej bezpłodności oraz feminizmie zniechęcającym kobiety do małżeństwa, zakładania rodziny i&nbsp;rodzenia dzieci, nadciągnęła na społeczeństwa Europy. Jeżeli plagi te sprawią, że 1/3 kobiet przestanie uczestniczyć w&nbsp;przekazywaniu życia, to dla utrzymania prostej zastępowalności pokoleń pozostałe kobiety będą musiały rodzić średnio troje dzieci.
 +
 
 +
 
 +
'''Przy obecnej wartości ''<u>ogólnego współczynnika dzietności</u>'''''<ref name="p4"/> '''w&nbsp;Polsce, który jest równy tylko 1,32'''<ref name="p5"/> '''pytanie o&nbsp;to, czy damy radę uratować nasze społeczeństwo jest nie tylko zasadne, ale domaga się jak najszybszej odpowiedzi.'''
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
PS.<br/>
 +
Fakt, że białe kobiety nie chcą rodzić (ze względu na niezależność, wygodę, karierę, pieniądze itd.) ma dramatycznie proste przełożenie na rzeczywistość: kobiety, które nie chcą rodzić, zostaną zastąpione kobietami, które będą rodziły dzieci.
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
 
 +
== Przypisy ==
 +
<references>
 +
 
 +
<ref name="p1">Sformułowanie „kobieta bezdzietna” odnosi się do wszystkich kobiet, które nie uczestniczą w&nbsp;przekazywaniu życia w&nbsp;obrębie analizowanej społeczności. Dlatego kobietą bezdzietną będzie dziewczynka, która zmarła w&nbsp;dzieciństwie, jak również kobieta, która opuściła społeczność (np. wyjechała na stałe), nawet jeśli w&nbsp;nowym miejscu urodziła wiele dzieci. Na wartość wskaźnika kobiet bezdzietnych mają wpływ: problemy z&nbsp;płodnością, problemy ze znalezieniem partnera, dobrowolne decyzje o&nbsp;rezygnacji z&nbsp;potomstwa, ubywanie kobiet ze społeczności (wyjazd, śmierć). Zauważmy, że kwestie te dotyczą obu płci i&nbsp;są powiązane. Np. wzrost liczby mężczyzn zdecydowanych nie zakładać rodziny i&nbsp;nie płodzić dzieci, spowoduje, że większa liczba kobiet będzie miała problemy ze znalezieniem partnera, itd.</ref>
 +
 
 +
<ref name="p2">Tomas Frejka, ''Parity distribution and completed family size in Europe: Incipient decline of the two-child family model?'', ([https://www.demographic-research.org/volumes/vol19/4/default.htm LINK]), str. 58</ref>
 +
 
 +
<ref name="p2a">Eurostat - Methodologies and Working papers, ''Household structure in the EU'', ([http://ec.europa.eu/eurostat/documents/3888793/5848337/KS-RA-10-024-EN.PDF/5daa0a6a-f773-4dcd-82de-ab09ed10c907 LINK]), str. 17</ref>
 +
 
 +
<ref name="p3">Słowo dzietność nawiązuje do stosowanego w&nbsp;demografii ''<u>ogólnego współczynnika dzietności</u>'', jednak są to wielkości różne i&nbsp;nie należy ich mylić. Zdefiniowana przez nas dzietność bazuje na realnej liczbie dzieci, które urodzą się w&nbsp;omawianej tutaj społeczności. ''<u>Ogólny współczynnik dzietności</u>'' jest jedynie wielkością teoretyczną, która informuje nas o&nbsp;skłonności kobiety do posiadania dzieci w&nbsp;roku badania ([[Media:Ogolny_wspolczynnik_dzietnosci.png|Opracowanie własne - LINK]]).<br/>
 +
 
 +
Dzietność '''D''' wyliczamy dla kolejnych pokoleń i&nbsp;tylko dla podgrupy kobiet biorących udział w&nbsp;prokreacji, dlatego liczba urodzonych dzieci nie będzie równa '''N*D''',  gdzie '''N''' jest liczbą wszystkich kobiet w&nbsp;danym pokoleniu, ale <span style="white-space: nowrap">'''(1-b)*N*D'''</span>, gdzie '''b''' jest odsetkiem kobiet bezdzietnych. Jeżeli przez '''C''' oznaczymy ogólną dzietność obliczoną dla wszystkich kobiet w&nbsp;danym pokoleniu, to z&nbsp;równości <span style="white-space: nowrap">'''N*C = (1-b)*N*D'''</span>, otrzymujemy natychmiast związek <span style="white-space: nowrap">'''C = (1-b)*D'''</span> i&nbsp;to właśnie ogólna dzietność '''C''' jest bliższa ''<u>ogólnemu współczynnikowi dzietności</u>''.</ref>
 +
 
 +
<ref name="p4">''<u>Ogólny współczynnik dzietności</u>'' jest teoretyczną liczbą dzieci, które urodziłaby przeciętnie kobieta, gdyby zamierzała rodzić dzieci zgodnie z obserwowaną w danym roku intensywnością rodzenia w poszczególnych grupach wiekowych. Szersze omówienie tego tematu znajduje się w załączonym opracowaniu ([[Media:Ogolny_wspolczynnik_dzietnosci.png|Opracowanie własne - LINK]]).</ref>
 +
 
 +
<ref name="p5">Eurostat, dane za rok 2015 ([http://www.bankier.pl/wiadomosc/Polska-z-drugim-najnizszym-wspolczynnikiem-dzietnosci-w-UE-7503445.html LINK]). Ponieważ szacuje się, że w&nbsp;Polsce około 20% kobiet jest bezdzietnych, to podanemu przez Eurostat ''<u>ogólnemu współczynnikowi dzietności</u>'' '''TFR=1,32''', odpowiada rozpatrywana przez nas ogólna dzietność '''C''' o zbliżonej wartości, co pozwala wyliczyć interesującą nas dzietność '''D''' zgodnie ze wzorem: <span style="white-space: nowrap">'''D=C/(1-b)=1,65'''</span>. Z&nbsp;przedstawionej wyżej tabeli odczytujemy, że przy odsetku kobiet bezdzietnych '''b=0,2''' dzietność '''D''' powinna być równa '''2,50'''.</ref>
 +
 
 +
</references>
  
  

Wersja z 12:51, 1 paź 2017

30.09.2017




Wykres przedstawia wymaganą dzietność D kobiet biorących udział w przekazywaniu życia w zależności od odsetka kobiet bezdzietnych b



Ocenę zagrożenia jakie bezpłodność, feminizm i homoseksualizm niosą dla całego społeczeństwa, ułatwi nam analiza prostego modelu populacji. Rozważmy społeczność złożoną z 2N młodych osób (N kobiet i N mężczyzn w wieku 20-30 lat). Przedmiotem badania będzie liczebność tej społeczności oraz liczebność kolejnych pokoleń. Przyjmijmy, że

  1. odsetek kobiet bezdzietnych[1][2][3] w danym pokoleniu będzie równy b
  2. dzietność[4] D jest średnią ilością dzieci, jakie urodzi kobieta z danego pokolenia, która uczestniczy w prokreacji (podkreślmy: obliczając tak zdefiniowaną dzietność, nie uwzględniamy kobiet bezdzietnych!)
  3. w każdym pokoleniu rodzi się jednakowa liczba chłopców i dziewczynek
  4. powiemy, że społeczność jest stabilna, czyli ma miejsce prosta zastępowalność pokoleń, gdy liczba osób w kolejnych pokoleniach jest stała i równa 2N


Zauważmy, że (1-b)*N jest liczbą kobiet biorących udział w prokreacji, a każda z tych kobiet urodzi średnio D dzieci, zatem — aby społeczność była stabilna — musi być spełnione równanie


(1-b)*N*D = 2N


Skąd otrzymujemy warunek stabilności rozpatrywanej społeczności w kolejnych pokoleniach


(1-b)*D = 2


Otrzymany rezultat ukazuje, jak bardzo zmniejszenie liczby urodzeń jest niekorzystne dla demografii każdego kraju. Niestety, spadkowi dzietności kobiet uczestniczących w prokreacji, towarzyszy zazwyczaj wzrost liczby kobiet bezdzietnych, czyli jednocześnie maleją obydwa czynniki po lewej stronie. Oznacza to, że trwający dłużej spadek liczby urodzeń ma tendencję do przejścia w stan trwały, aż do całkowitego zaniku społeczności. Zależność wymaganej dzietności D = 2/(1-b) od wartości odsetka kobiet bezdzietnych przedstawiliśmy na wykresie (na początku artykułu) oraz w poniższej tabeli (dla wybranych wartości b)

b   0   0,1 0,2 0,3 0,4 0,5 0,6 0,7 0,8 0,9
D   2   2,22 2,50 2,86 3,33 4,00 5,00 6,67 10,0 20,0


Homoseksualistom, poprzez zręczne naciski i homopropagandę, udało się sprawić, że wiele osób uwierzyło w ich zdrowie, a Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne przestało uważać homoseksualizm za chorobę. Jednak wykreślenie homoseksualizmu z listy chorób, nie ma najmniejszego wpływu na rzeczywistość. Po prostu o PRAWDZIE nie można rozstrzygać przez głosowanie. Postawmy zatem proste pytanie: czy wzrost liczby „zdrowych” homoseksualistów jest zdrowy dla społeczeństwa?


Patrząc na przedstawiony wyżej wykres lub na dane zawarte w tabeli natychmiast zauważamy, że powinniśmy traktować homoseksualizm jak kolejną plagę, która po wzrastającej bezpłodności oraz feminizmie zniechęcającym kobiety do małżeństwa, zakładania rodziny i rodzenia dzieci, nadciągnęła na społeczeństwa Europy. Jeżeli plagi te sprawią, że 1/3 kobiet przestanie uczestniczyć w przekazywaniu życia, to dla utrzymania prostej zastępowalności pokoleń pozostałe kobiety będą musiały rodzić średnio troje dzieci.


Przy obecnej wartości ogólnego współczynnika dzietności[5] w Polsce, który jest równy tylko 1,32[6] pytanie o to, czy damy radę uratować nasze społeczeństwo jest nie tylko zasadne, ale domaga się jak najszybszej odpowiedzi.



PS.
Fakt, że białe kobiety nie chcą rodzić (ze względu na niezależność, wygodę, karierę, pieniądze itd.) ma dramatycznie proste przełożenie na rzeczywistość: kobiety, które nie chcą rodzić, zostaną zastąpione kobietami, które będą rodziły dzieci.








Przypisy

  1. Sformułowanie „kobieta bezdzietna” odnosi się do wszystkich kobiet, które nie uczestniczą w przekazywaniu życia w obrębie analizowanej społeczności. Dlatego kobietą bezdzietną będzie dziewczynka, która zmarła w dzieciństwie, jak również kobieta, która opuściła społeczność (np. wyjechała na stałe), nawet jeśli w nowym miejscu urodziła wiele dzieci. Na wartość wskaźnika kobiet bezdzietnych mają wpływ: problemy z płodnością, problemy ze znalezieniem partnera, dobrowolne decyzje o rezygnacji z potomstwa, ubywanie kobiet ze społeczności (wyjazd, śmierć). Zauważmy, że kwestie te dotyczą obu płci i są powiązane. Np. wzrost liczby mężczyzn zdecydowanych nie zakładać rodziny i nie płodzić dzieci, spowoduje, że większa liczba kobiet będzie miała problemy ze znalezieniem partnera, itd.
  2. Tomas Frejka, Parity distribution and completed family size in Europe: Incipient decline of the two-child family model?, (LINK), str. 58
  3. Eurostat - Methodologies and Working papers, Household structure in the EU, (LINK), str. 17
  4. Słowo dzietność nawiązuje do stosowanego w demografii ogólnego współczynnika dzietności, jednak są to wielkości różne i nie należy ich mylić. Zdefiniowana przez nas dzietność bazuje na realnej liczbie dzieci, które urodzą się w omawianej tutaj społeczności. Ogólny współczynnik dzietności jest jedynie wielkością teoretyczną, która informuje nas o skłonności kobiety do posiadania dzieci w roku badania (Opracowanie własne - LINK).
    Dzietność D wyliczamy dla kolejnych pokoleń i tylko dla podgrupy kobiet biorących udział w prokreacji, dlatego liczba urodzonych dzieci nie będzie równa N*D, gdzie N jest liczbą wszystkich kobiet w danym pokoleniu, ale (1-b)*N*D, gdzie b jest odsetkiem kobiet bezdzietnych. Jeżeli przez C oznaczymy ogólną dzietność obliczoną dla wszystkich kobiet w danym pokoleniu, to z równości N*C = (1-b)*N*D, otrzymujemy natychmiast związek C = (1-b)*D i to właśnie ogólna dzietność C jest bliższa ogólnemu współczynnikowi dzietności.
  5. Ogólny współczynnik dzietności jest teoretyczną liczbą dzieci, które urodziłaby przeciętnie kobieta, gdyby zamierzała rodzić dzieci zgodnie z obserwowaną w danym roku intensywnością rodzenia w poszczególnych grupach wiekowych. Szersze omówienie tego tematu znajduje się w załączonym opracowaniu (Opracowanie własne - LINK).
  6. Eurostat, dane za rok 2015 (LINK). Ponieważ szacuje się, że w Polsce około 20% kobiet jest bezdzietnych, to podanemu przez Eurostat ogólnemu współczynnikowi dzietności TFR=1,32, odpowiada rozpatrywana przez nas ogólna dzietność C o zbliżonej wartości, co pozwala wyliczyć interesującą nas dzietność D zgodnie ze wzorem: D=C/(1-b)=1,65. Z przedstawionej wyżej tabeli odczytujemy, że przy odsetku kobiet bezdzietnych b=0,2 dzietność D powinna być równa 2,50.