Różnica pomiędzy stronami "Bezcenne czy przecenione?" i "Porozmawiajmy o argumentach (4)"

Z Henryk Dąbrowski
(Różnica między stronami)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
m (1 wersja)
 
 
Linia 1: Linia 1:
<div style="text-align:right; font-size: 130%; font-style: italic; font-weight: bold;">30.06.2012</div>
+
<div style="text-align:right; font-size: 130%; font-style: italic; font-weight: bold;">12.04.2014</div>
  
  
Linia 5: Linia 5:
  
  
Brak kary śmierci w kodeksie karnym oznacza brak szacunku dla życia. W słowniku języka polskiego znajdujemy następującą definicję słowa szacunek: jest to uznanie wartości czegoś lub kogoś. Zatem szacunek wiąże się nieodłącznie z&nbsp;pojęciem wartości. Ile warte jest życie ludzkie? Niektórzy mówią, że jest bezcenne. Czy tak jest naprawdę? Życie ma cenę. Często jest to cena leku, operacji, sprzętu. Życie jednego chorego na chorobę „A” ma wartość dziesięciu istnień chorych na chorobę „B” i aż pięćdziesięciu żyć chorych na chorobę „C”. Należy brać pod uwagę, że ilość środków którymi dysponuje społeczeństwo jest ograniczona. Utrzymywanie morderców przy życiu sprawia, że chorych na chorobę „A” już się nie ratuje...
+
W internecie można znaleźć wiele wypowiedzi osób będących przeciwnikami kary śmierci. W artykule omówimy krótką wypowiedź profesora Zbigniewa Lasocika, kryminologa, Dziekana Wydziału Prawa WSHiP im. Łazarskiego w&nbsp;Warszawie. Czytelnik znajdzie ją [http://www.youtube.com/watch?v=K8Za8krWRAs TUTAJ]. Moim celem jest rzetelna analiza wypowiedzi i dostarczenie osobom, które są zwolennikami kary śmierci argumentów w dyskusji. Wypowiedź pana profesora została podzielona na pięć fragmentów, a każdy z nich został opatrzony odpowiednim komentarzem.
  
  
Kawiarniani filozofowie lubią mówić, że życie jest bezcenne. To tak ładnie brzmi, a mówiącemu przydaje mądrości i&nbsp;powagi. Ale czy jest na tyle bezcenne, aby morderca musiał płacić życiem za odebranie życia innym? To jest już problem, bo przecież życie mordercy jest również bezcenne i nasz kawiarniany filozof pochyla się z wysiłkiem nad tematem, dostrzegając zarazem, że ta wewnętrzna sprzeczność może okazać się podstawą rozwoju nowej rzeczywistości. Katolicki filozof kawiarniany powie, że tylko Bóg życie może odebrać, przypisując tym samym moc Boga mordercy, albo stwierdzając tym samym, że morderca jedynie wolę Boga wykonywał. Ateistyczny filozof kawiarniany powie, że to właśnie w takim mechanizmie ścierania się przeciwieństw rodzi się rozwój i Postęp. Nie omieszka podkreślić, że właśnie Postęp wymaga, aby karę śmierci zlikwidować, a bezcenność życia ludzkiego przy bezcenności Postępu w ogóle nie ma znaczenia. Co będzie bardzo szczerym wyznaniem, bo potwierdzeniem tych słów jest wymordowanie przez lewicę w imię Postępu prawie 100 mln ludzi. Warto podkreślić ten fakt. Jeśli Czytelniku masz jakiekolwiek wątpliwości co do koniunkturalności obrony życia morderców przez środowiska lewicowe, to pamiętaj: ONI wymordowali miliony i tak naprawdę, życie jakiejś kanalii nie ma dla nich najmniejszego znaczenia. Może chodzi o stworzenie wrażenia, że oni zawsze byli obrońcami życia, nawet tych najgorszych, a te miliony to pewnie do Mandżurii<ref name="p1"/> uciekły.
+
''Dlaczego jestem przeciw karze śmierci...?''<br/>
 +
''Wreszcie argumentacja, o której też może rzadko mówimy. Mianowicie spróbuję patrzeć na karę śmierci z&nbsp;perspektywy tego, kto musi to zrobić. Jeśli często pytamy rodziców, co byś zrobił, gdyby twoje dziecko zostało zamordowane? Czy nie domagałbyś się kary śmierci? Ale można też zapytać, co byś zrobił, czy chciałbyś, żeby twój syn był katem, żeby w&nbsp;imieniu państwa mordował ludzi, z którymi nie łączy go żadna relacja.''
  
  
Ci ostatni to zresztą fachowcy z różnych klubów poszukiwania sprzeczności<ref name="p2"/> i&nbsp;podrzucania ich społeczeństwu. I&nbsp;tak dowiadujemy się, że życie ludzkie jest bezcenne, ale mordercy bardziej, prostytucja to praca, zboczenie to normalność, patriotyzm to nienormalność, tolerancja to akceptacja, wolność słowa i mediów oznacza brak wolnych mediów, ... Wszystko w imię Postępu, który w walce sprzeczności się rodzi. Trwa proces przyzwyczajania ludzi do tego, że w&nbsp;demokracji o prawdzie również rozstrzyga się przez głosowanie, więc od jakiegoś czasu prawdą jest to, co wybrańcy ludu ustalą, a media usłużnie potwierdzą.
+
Pan profesor, który tak bardzo pragnie być fair wobec morderców, nie jest fair wobec słuchacza, do którego kieruje te słowa. Zestawia dwie całkowicie różne sytuacje
  
 +
# Rodzica, którego dziecko zostało zamordowane, a rodzic nie miał wpływu na to zdarzenie. Ten rodzic nie może odwrócić biegu zdarzeń. Nie może powiedzieć „''niech tak się nie stanie''”. Może jedynie domagać się sprawiedliwości. Może domagać się od społeczeństwa, aby okazało szacunek jego dziecku, które stało się ofiarą bandyty.
 +
# Rodzica, którego dziecko pewnego dnia oznajmia „''Tato, będę katem''”. W tej sytuacji można zaakceptować wybór dziecka, można mu odradzać, można wreszcie zdecydowanie nie wyrazić zgody. Niewiadomą jest jaki procent rodziców jakie stanowisko zajmie.
  
Wracając do tematu, nie jest łatwo ustalić czy z woli Boga czy też z woli Postępu, karę śmierci usunięto z kodeksu karnego. Trzeba jednak zauważyć, że w ogłupianie społeczeństwa zaangażowane zostały siły tak lewicy jak i&nbsp;prawicy, Kościoła nie wyłączając. Jest to o tyle dziwne, że jest to krok dla Kościoła samobójczy. Przecież 2/3 Polaków chce przywrócenia kary śmierci, a ich moralność ukształtował przez pokolenia właśnie Kościół. Tylko Kościół odważnie przeciwstawiający się złu jest dla Polaków wartością.
 
  
 +
Oczywiście pan profesor Lasocik nie informuje nas czy przeprowadził odpowiednie badania i jakie otrzymał wyniki. Wprowadza tym samym pewne zamieszanie w umyśle słuchacza, który w pierwszym odruchu skłonny jest stwierdzić, że oto nie posiada istotnej wiedzy dotyczącej kary śmierci, a fakt ten został mu objawiony przez profesorski autorytet. Otóż ta wypowiedź profesora Lasocika nie ma najmniejszego sensu. Jakkolwiek praca kata z&nbsp;pewnością nie należy do prac przyjemnych, to nie oznacza to automatycznie, że nie należy do prac szanowanych. Istnieje wiele prac, które muszą być wykonane i wymagają większej odporności psychicznej niż przeciętna. Na przykład praca przy zwłokach ludzkich (sekcja zwłok, kosmetyka zwłok, przygotowanie zwłok do pogrzebu) bądź praca przy uboju zwierząt. Być może nie są to wymarzone prace, ale ktoś musi je wykonywać. Zapewne odsetek rodziców, którzy chcieliby, aby ich dziecko zostało katem nie byłby zbyt wielki, ale z pewnością byłby większy niż odsetek rodziców, którzy chcieliby, aby ich dziecko zostało mordercą.
  
''Żyjemy w warunkach „totalitarnego liberalizmu”, w których prawo zabrania nam zabraniać. Nasze prawo, skrajnie pobłażliwe dla czyniących zło, jest bezlitosne dla ludzi próbujących zapobiec złu poprzez przeciwstawianie się mu. Społeczeństwo, w którym ludzie przestają się przeciwstawiać złu i odnoszą się do niego z sentymentalną tolerancją, samo głęboko pogrąża się w złych uczynkach. Wszyscy wiemy, że takie społeczeństwo przeżywa proces samozniszczenia.''<ref name="p3"/>
 
  
 +
Podkreślmy, że fakt ten nie ma najmniejszego znaczenia dla dyskusji o tym czy kara śmierci powinna być stosowana, czy też nie. Jest to również znakomity przykład manipulacji. Otóż jeśli zapytamy ludzi, czy powinna istnieć policja, to zapewne ponad 90% z nich odpowie, że tak. Kiedy jednak zapytamy, czy dana osoba gotowa byłby na to, aby zostać policjantem, to przypuszczalnie otrzymamy nie więcej niż 20%. To jak duży odsetek ludzi jest skłonnych wykonywać w społeczeństwie określone obowiązki nie ma najmniejszego związku z tym, czy te obowiązki powinny być wykonywane, czy nie.
  
  
 +
Kat przywraca równowagę między wartością życia ofiary i wartością życia mordercy. Zauważmy, że wbrew słowom prof. Lasocika kat nie „''morduje ludzi''”. Warto w tym miejscu zacytować fragment znakomitego artykułu pana Edwarda Irvinga Kocha, kongresmena i burmistrza Nowego Jorku
 +
 +
 +
''(...) państwu przysługują prawa, których nie ma obywatel. W demokracji prawa te zostają przekazane państwu przez wyborców. Twierdzenie, że egzekucja skazanego zgodnie z prawem zabójcy jest morderstwem, jest niczym więcej jak twierdzeniem, że legalne uwięzienie przestępcy jest porwaniem. Jeśli ktokolwiek zmusza innych do wypłacenia mu pieniędzy pod groźbą ukarania, to mówimy o wymuszeniu. Jeśli czyni to państwo, to mówimy o opodatkowaniu. Prawa i&nbsp;obowiązki przekazywane przez obywateli są tym, co daje państwu zdolność rządzenia.''<ref name="p1"/>
 +
 +
 +
Gdyby pana profesora ogarnęły dalsze wątpliwości, czy w ogóle znajdzie się osoba gotowa wykonywać obowiązki kata, to zapewniam, że w sytuacji braku chętnych ja się zgłoszę. Ja dla abstrakcyjnego postępu nie zrezygnuję z&nbsp;bezpieczeństwa swojego, swoich bliskich i przyjaciół – dlatego nie zadrży mi ręka.
  
  
Linia 33: Linia 43:
 
<references>
 
<references>
  
<ref name="p1">'''3 grudnia 1941, Moskwa'''<br/>
+
<ref name="p1">Edward Irving Koch, ''Death and Justice: How Capital Punishment Affirms Life'', artykuł ukazał się po raz pierwszy w „The New Republic” 15 kwietnia 1985 roku. ([http://henryk-dabrowski.pl/index.php?title=%C5%9Amier%C4%87_i_Sprawiedliwo%C5%9B%C4%87_(Edward_I._Koch) LINK])</ref>
Stalin rozmawia z premierem Władysławem Sikorskim oraz dowódcą Armii Polskiej w ZSRS gen. Władysławem Andersem. Po oświadczeniu gen. Sikorskiego, iż nie zdołano dotychczas odnaleźć jeszcze kilku tysięcy oficerów polskich, wywiązała się następująca wymiana zdań:<br/>
+
 
Stalin: ''To jest niemożliwe, oni uciekli''.<br/>
+
</references>
Anders: ''Dokądżesz mogli uciec?''<br/>
+
 
Stalin: ''No, do Mandżurii.''<br/>
 
Anders: ''To jest niemożliwe, żeby mogli wszyscy uciec (...).''<br/>
 
Stalin: ''Na pewno zwolniono ich, tylko jeszcze nie przybyli.''<br/>
 
Premier Sikorski złożył wówczas Stalinowi listę nazwisk 3 845 zaginionych oficerów polskich.<br/><br/></ref>
 
  
<ref name="p2">Wikipedia, Klub Poszukiwaczy Sprzeczności ([http://pl.wikipedia.org/wiki/Klub_Poszukiwaczy_Sprzeczno%C5%9Bci LINK])<br/><br/></ref>
 
  
<ref name="p3">R. Scruton, Eurocenzura, „Świat Wprost”, dodatek do numeru 38 „Wprost”, 25.09.2005</ref>
 
  
</references>
+
 
 +
 
 +
&nbsp;

Wersja z 19:53, 9 lut 2016

12.04.2014



W internecie można znaleźć wiele wypowiedzi osób będących przeciwnikami kary śmierci. W artykule omówimy krótką wypowiedź profesora Zbigniewa Lasocika, kryminologa, Dziekana Wydziału Prawa WSHiP im. Łazarskiego w Warszawie. Czytelnik znajdzie ją TUTAJ. Moim celem jest rzetelna analiza wypowiedzi i dostarczenie osobom, które są zwolennikami kary śmierci argumentów w dyskusji. Wypowiedź pana profesora została podzielona na pięć fragmentów, a każdy z nich został opatrzony odpowiednim komentarzem.


Dlaczego jestem przeciw karze śmierci...?
Wreszcie argumentacja, o której też może rzadko mówimy. Mianowicie spróbuję patrzeć na karę śmierci z perspektywy tego, kto musi to zrobić. Jeśli często pytamy rodziców, co byś zrobił, gdyby twoje dziecko zostało zamordowane? Czy nie domagałbyś się kary śmierci? Ale można też zapytać, co byś zrobił, czy chciałbyś, żeby twój syn był katem, żeby w imieniu państwa mordował ludzi, z którymi nie łączy go żadna relacja.


Pan profesor, który tak bardzo pragnie być fair wobec morderców, nie jest fair wobec słuchacza, do którego kieruje te słowa. Zestawia dwie całkowicie różne sytuacje

  1. Rodzica, którego dziecko zostało zamordowane, a rodzic nie miał wpływu na to zdarzenie. Ten rodzic nie może odwrócić biegu zdarzeń. Nie może powiedzieć „niech tak się nie stanie”. Może jedynie domagać się sprawiedliwości. Może domagać się od społeczeństwa, aby okazało szacunek jego dziecku, które stało się ofiarą bandyty.
  2. Rodzica, którego dziecko pewnego dnia oznajmia „Tato, będę katem”. W tej sytuacji można zaakceptować wybór dziecka, można mu odradzać, można wreszcie zdecydowanie nie wyrazić zgody. Niewiadomą jest jaki procent rodziców jakie stanowisko zajmie.


Oczywiście pan profesor Lasocik nie informuje nas czy przeprowadził odpowiednie badania i jakie otrzymał wyniki. Wprowadza tym samym pewne zamieszanie w umyśle słuchacza, który w pierwszym odruchu skłonny jest stwierdzić, że oto nie posiada istotnej wiedzy dotyczącej kary śmierci, a fakt ten został mu objawiony przez profesorski autorytet. Otóż ta wypowiedź profesora Lasocika nie ma najmniejszego sensu. Jakkolwiek praca kata z pewnością nie należy do prac przyjemnych, to nie oznacza to automatycznie, że nie należy do prac szanowanych. Istnieje wiele prac, które muszą być wykonane i wymagają większej odporności psychicznej niż przeciętna. Na przykład praca przy zwłokach ludzkich (sekcja zwłok, kosmetyka zwłok, przygotowanie zwłok do pogrzebu) bądź praca przy uboju zwierząt. Być może nie są to wymarzone prace, ale ktoś musi je wykonywać. Zapewne odsetek rodziców, którzy chcieliby, aby ich dziecko zostało katem nie byłby zbyt wielki, ale z pewnością byłby większy niż odsetek rodziców, którzy chcieliby, aby ich dziecko zostało mordercą.


Podkreślmy, że fakt ten nie ma najmniejszego znaczenia dla dyskusji o tym czy kara śmierci powinna być stosowana, czy też nie. Jest to również znakomity przykład manipulacji. Otóż jeśli zapytamy ludzi, czy powinna istnieć policja, to zapewne ponad 90% z nich odpowie, że tak. Kiedy jednak zapytamy, czy dana osoba gotowa byłby na to, aby zostać policjantem, to przypuszczalnie otrzymamy nie więcej niż 20%. To jak duży odsetek ludzi jest skłonnych wykonywać w społeczeństwie określone obowiązki nie ma najmniejszego związku z tym, czy te obowiązki powinny być wykonywane, czy nie.


Kat przywraca równowagę między wartością życia ofiary i wartością życia mordercy. Zauważmy, że wbrew słowom prof. Lasocika kat nie „morduje ludzi”. Warto w tym miejscu zacytować fragment znakomitego artykułu pana Edwarda Irvinga Kocha, kongresmena i burmistrza Nowego Jorku


(...) państwu przysługują prawa, których nie ma obywatel. W demokracji prawa te zostają przekazane państwu przez wyborców. Twierdzenie, że egzekucja skazanego zgodnie z prawem zabójcy jest morderstwem, jest niczym więcej jak twierdzeniem, że legalne uwięzienie przestępcy jest porwaniem. Jeśli ktokolwiek zmusza innych do wypłacenia mu pieniędzy pod groźbą ukarania, to mówimy o wymuszeniu. Jeśli czyni to państwo, to mówimy o opodatkowaniu. Prawa i obowiązki przekazywane przez obywateli są tym, co daje państwu zdolność rządzenia.[1]


Gdyby pana profesora ogarnęły dalsze wątpliwości, czy w ogóle znajdzie się osoba gotowa wykonywać obowiązki kata, to zapewniam, że w sytuacji braku chętnych ja się zgłoszę. Ja dla abstrakcyjnego postępu nie zrezygnuję z bezpieczeństwa swojego, swoich bliskich i przyjaciół – dlatego nie zadrży mi ręka.





Przypisy

  1. Edward Irving Koch, Death and Justice: How Capital Punishment Affirms Life, artykuł ukazał się po raz pierwszy w „The New Republic” 15 kwietnia 1985 roku. (LINK)