Porozmawiajmy o argumentach (4)

Z Henryk Dąbrowski
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
12.04.2014



W internecie można znaleźć wiele wypowiedzi osób będących przeciwnikami kary śmierci. W artykule omówimy krótką wypowiedź profesora Zbigniewa Lasocika, kryminologa, Dziekana Wydziału Prawa WSHiP im. Łazarskiego w Warszawie. Czytelnik znajdzie ją TUTAJ. Moim celem jest rzetelna analiza wypowiedzi i dostarczenie osobom, które są zwolennikami kary śmierci argumentów w dyskusji. Wypowiedź pana profesora została podzielona na pięć fragmentów, a każdy z nich został opatrzony odpowiednim komentarzem.


Dlaczego jestem przeciw karze śmierci...?
Wreszcie argumentacja, o której też może rzadko mówimy. Mianowicie spróbuję patrzeć na karę śmierci z perspektywy tego, kto musi to zrobić. Jeśli często pytamy rodziców, co byś zrobił, gdyby twoje dziecko zostało zamordowane? Czy nie domagałbyś się kary śmierci? Ale można też zapytać, co byś zrobił, czy chciałbyś, żeby twój syn był katem, żeby w imieniu państwa mordował ludzi, z którymi nie łączy go żadna relacja.


Pan profesor, który tak bardzo pragnie być fair wobec morderców, nie jest fair wobec słuchacza, do którego kieruje te słowa. Zestawia dwie całkowicie różne sytuacje

  1. Rodzica, którego dziecko zostało zamordowane, a rodzic nie miał wpływu na to zdarzenie. Ten rodzic nie może odwrócić biegu zdarzeń. Nie może powiedzieć „niech tak się nie stanie”. Może jedynie domagać się sprawiedliwości. Może domagać się od społeczeństwa, aby okazało szacunek jego dziecku, które stało się ofiarą bandyty.
  2. Rodzica, którego dziecko pewnego dnia oznajmia „Tato, będę katem”. W tej sytuacji można zaakceptować wybór dziecka, można mu odradzać, można wreszcie zdecydowanie nie wyrazić zgody. Niewiadomą jest jaki procent rodziców jakie stanowisko zajmie.


Oczywiście pan profesor Lasocik nie informuje nas czy przeprowadził odpowiednie badania i jakie otrzymał wyniki. Wprowadza tym samym pewne zamieszanie w umyśle słuchacza, który w pierwszym odruchu skłonny jest stwierdzić, że oto nie posiada istotnej wiedzy dotyczącej kary śmierci, a fakt ten został mu objawiony przez profesorski autorytet. Otóż ta wypowiedź profesora Lasocika nie ma najmniejszego sensu. Jakkolwiek praca kata z pewnością nie należy do prac przyjemnych, to nie oznacza to automatycznie, że nie należy do prac szanowanych. Istnieje wiele prac, które muszą być wykonane i wymagają większej odporności psychicznej niż przeciętna. Na przykład praca przy zwłokach ludzkich (sekcja zwłok, kosmetyka zwłok, przygotowanie zwłok do pogrzebu) bądź praca przy uboju zwierząt. Być może nie są to wymarzone prace, ale ktoś musi je wykonywać. Zapewne odsetek rodziców, którzy chcieliby, aby ich dziecko zostało katem nie byłby zbyt wielki, ale z pewnością byłby większy niż odsetek rodziców, którzy chcieliby, aby ich dziecko zostało mordercą.


Podkreślmy, że fakt ten nie ma najmniejszego znaczenia dla dyskusji o tym czy kara śmierci powinna być stosowana, czy też nie. Jest to również znakomity przykład manipulacji. Otóż jeśli zapytamy ludzi, czy powinna istnieć policja, to zapewne ponad 90% z nich odpowie, że tak. Kiedy jednak zapytamy, czy dana osoba gotowa byłby na to, aby zostać policjantem, to przypuszczalnie otrzymamy nie więcej niż 20%. To jak duży odsetek ludzi jest skłonnych wykonywać w społeczeństwie określone obowiązki nie ma najmniejszego związku z tym, czy te obowiązki powinny być wykonywane, czy nie.


Kat przywraca równowagę między wartością życia ofiary i wartością życia mordercy. Zauważmy, że wbrew słowom prof. Lasocika kat nie „morduje ludzi”. Warto w tym miejscu zacytować fragment znakomitego artykułu pana Edwarda Irvinga Kocha, kongresmena i burmistrza Nowego Jorku


(...) państwu przysługują prawa, których nie ma obywatel. W demokracji prawa te zostają przekazane państwu przez wyborców. Twierdzenie, że egzekucja skazanego zgodnie z prawem zabójcy jest morderstwem, jest niczym więcej jak twierdzeniem, że legalne uwięzienie przestępcy jest porwaniem. Jeśli ktokolwiek zmusza innych do wypłacenia mu pieniędzy pod groźbą ukarania, to mówimy o wymuszeniu. Jeśli czyni to państwo, to mówimy o opodatkowaniu. Prawa i obowiązki przekazywane przez obywateli są tym, co daje państwu zdolność rządzenia.[1]


Gdyby pana profesora ogarnęły dalsze wątpliwości, czy w ogóle znajdzie się osoba gotowa wykonywać obowiązki kata, to zapewniam, że w sytuacji braku chętnych ja się zgłoszę. Ja dla abstrakcyjnego postępu nie zrezygnuję z bezpieczeństwa swojego, swoich bliskich i przyjaciół – dlatego nie zadrży mi ręka.





Przypisy

  1. Edward Irving Koch, Death and Justice: How Capital Punishment Affirms Life, artykuł ukazał się po raz pierwszy w „The New Republic” 15 kwietnia 1985 roku. (LINK)