Zrówność jako podstawa lewackiej ideologii

Z Henryk Dąbrowski
Wersja z dnia 21:36, 18 wrz 2022 autorstwa HenrykDabrowski (dyskusja | edycje) (1 wersja)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
09.06.2016



Lewica na całym świecie poniosła druzgocącą klęskę. Co więcej, klęskę tę poniosła dwa razy. Po raz pierwszy w 1917 gdy leninizm i stalinizm okazał się potworem, o którym lepiej nie mówić w lewicowym towarzystwie Paryża lub Londynu, a jeśli już mówić, to jak o zmarłym – tylko dobrze. Po raz drugi w 1989, gdy totalitaryzm ekonomiczny runął pod własnym ciężarem. Wersja sowiecka upadła, zaś maoizm dołączył do ideologii kapitalizm i stał się zwykłą dyktaturą, o czym w mediach nie przeczytamy. Lewica nie zdołała własnymi siłami zrealizować własnego hasła równości ekonomicznej. W stanie niezmienionym przetrwała lewica zachodnioeuropejska, bowiem nigdy u władzy nie była i nie mogła się całkowicie skompromitować. To właśnie lewicowi działacze z Europy Zachodniej mieli problem, co ze sobą począć po roku 1989. Klęska totalitaryzmu ekonomicznego oznaczała upadek lewicowej ideologii i konieczność przedefiniowania celów. Część działaczy lewicowych powiększyła szeregi socjaldemokracji, część zaczęła poszukiwać nowej drogi. Towarzysze postanowili zastosować sprawdzony chwyt i ogłosili nową wizję pod hasłem: „na problemy z równością więcej równości”. Tak narodziło się lewactwo. Mówiąc bardziej obrazowo lewactwo to popłuczyny po lewicy lub jej zdegenerowana forma.


Należy podkreślić, że totalitaryzm równościowy nie ma nic wspólnego z równością. Słowo „równość” i jego pozytywne konotacje tkwiące w ludzkich umysłach jest obecnie jedynie zasłoną dymną niezmiernie wygodną dla realizacji prawdziwych celów. Ponieważ właściwy opis rzeczywistości wymaga właściwych słów[1], to dla opisu nowej sytuacji, wykreowanej przez totalitaryzm równościowy, będę używał słowa „zrówność”, bowiem nie chodzi tutaj o równość, co o sterowane „zrównywanie”. Porównajmy


Równość oznacza brak podziałów w społeczeństwie. Konsekwencją równości jest nakaz niwelowania podziałów oraz zakaz wspierania (uprzywilejowania) jakiejkolwiek grupy społecznej. Równość nie pozwala na akceptowanie postawy roszczeniowej.


Zrówność oznacza uwypuklanie podziałów w społeczeństwie (różnorodność). O przynależności do poszczególnych grup społecznych decyduje jedna, podstawowa cecha wyróżniająca. Nie jest dopuszczalna negatywna ocena wydzielonych grup społecznych. Konsekwencją zrówności jest zakaz niwelowania podziałów oraz nakaz wspierania (uprzywilejowania) wybranych grup społecznych (wzmacnianie różnorodności). Zrówność uznaje postawę roszczeniową za słuszną (wynika z nakazu wspierania), co skutkuje tworzeniem specjalnych praw dla poszczególnych grup.


Równość wyrosła z pragnienia sprawiedliwości i jest jej ucieleśnieniem. Zrówność jest niesprawiedliwa i niesprawiedliwością się karmi. Zrówność jest zdemoralizowana i demoralizuje społeczeństwo, bowiem zamiast równego startu domaga się równego życia. Zrówność to wykoślawiona równość pojmowana absolutnie, bezkrytycznie i obowiązkowo. Jeśli ją akceptujesz jesteś NASZ – jesteś lewakiem, jeśli odrzucasz, to jesteś OBCY.


Ideologia zrówności wprowadza dobrze znany z czasów realnego socjalizmu podział społeczeństwa (MY – za, ONI – przeciw), zaś konstrukcja jest pomyślana tak, aby podział był ostry. Podkreślmy, że zrówność jest z założenia nienaukowa, odrzuca możliwość dociekań nad jej sensem, nie akceptuje empirycznych badań i nie jest racjonalna, zaś swoje poczucie wielkości i prawo do istnienia czerpie z przekonania o wyższości moralnej[2]. Zauważmy też, że lewica głoszonej przez siebie ideologii przyznała status naukowości, a fakt ten uważała za ważny i propagandowo znaczący. Wyznawcy zrówności nie mają takich ambicji i jest to istotna różnica między lewicą i lewactwem.


Kandydaci na wyznawców zrówności nie powinni mieć obaw lub rozterek. Jeśli nie rozumiesz zrówności lub wydaje ci się, że pozostaje ona w sprzeczności z doświadczeniem i zdrowym rozsądkiem, lub nie potrafisz nikogo przekonać do zrównościowych racji – nie obawiaj się. Zrówność zabrania pytania o rację, bowiem jej racja jest jedynie słuszna, a każda krytyka zrówności jest mową nienawiści. Opowiadając się po stronie zrówności nie musisz obawiać się kompromitacji – to właśnie TY należysz do grona wybranych, którym dane było poznać tajemnicę, zaś OBCY najczęściej tkwi w niewiedzy, nietolerancji lub zwykłej nienawiści i jest antysemitą, rasistą, ksenofobem, homofobem, może nawet faszystą, a już z pewnością przedstawicielem ciemnogrodu. Nie musisz z nim dyskutować, wystarczy, że okażesz mu swoją moralną wyższość. Poniżej przedstawiam kilka przykładów zrówności


Zrówność ras. Stary przykład, nie budzący już większych emocji, ale lewactwo potrafi emocje wydobyć. Zrówność wymaga, abyś wierzył, że rasy różnią się TYLKO kolorem skóry. Masz wątpliwości? Nie jesteś NASZ. Rasy nie różnią się poziomem agresji i poziomem inteligencji. Rasy nie różnią się płodnością i nie różnią kreatywnością. Rasy nie różnią się wydolnością fizyczną i nie różnią się wydolnością umysłową. Rasy nie różnią cierpliwością, wytrwałością i pracowitością. Pamiętaj: rasy różnią się TYLKO kolorem skóry. Masz wątpliwości co do IDENTYCZNCH możliwości intelektualnych Murzynów i białych? Nie jesteś NASZ. Mówisz, że badania wykazują takie różnice? Tym gorzej dla badań, wyższość moralna nakazuje trwać przy wierze w zrówność.


Zrówność między mordercą i ofiarą. Godzisz się na tę zrówność? Jesteś NASZ. Oczywiście morderca jest wart nawet nieco więcej niż ofiara, bowiem żyje, a ofiara nie. Z tej zrówności wyprowadza się konieczność zniesienia kary śmierci. Żadne wyniki naukowych badań nie mają tutaj najmniejszego znaczenia. Nawet fakt, że kara śmierci uchroniłaby życie wielu ofiar jest nieistotny. Przecież postęp wymaga ofiar, a najważniejsza jest moralna wyższość – zostań „obrońcą życia”!


Zrówność pederastów i lesbijek oraz osób heteroseksualnych. Śmieszą cię zaloty dwóch facetów? Jesteś OBCY – zrówność żąda myślenia zgodnego z duchem epoki. Myślisz, że nic nie powstrzyma od śmiechu dzieci, które dobrze wiedzą, że nie przyniósł ich bocian. O to też zadbamy – dzieci już od wieku szkolnego nauczymy, że to nie jest śmieszne, a one też mogą tak spróbować. Powiesz, że homoseksualiści nie są prześladowani, bo śmiech i pobłażliwość trudno do prześladowań zaliczyć. Nieprawda, wyćwiczony wyznawca zrówności natychmiast dostrzeże BRAK MAŁŻEŃSTW jednopłciowych. Opowiedz się po stronie zrówności, walcz o tolerancję, małżeństwa homo i homoadopcję dzieci. Tego oczekuje nowoczesny świat.


Zrówność osób zdrowych i niepełnosprawnych. To wyższy stopień zrówności, bowiem większość osób nie dostrzega problemu w upośledzeniu innych ludzi i konieczności wspierania takich osób. Ale od czego są wyznawcy zrówności? Oczywiście jest problem! Nie masz nogi i chcesz biegać lub grać w piłkę? Dlaczego by nie. Jest WINĄ społeczeństwa, które każe realizować się niepełnosprawnemu w dziedzinach, gdzie nogi nie są potrzebne. Do dzieła! Społeczeństwo ma wysupłać pieniądze i spełniać marzenia niepełnosprawnych. Wyższość moralna jest po naszej, postępowej stronie!



Zrówność jest ideologiczną bazą, na której wyrosło postkomunistyczne lewactwo. Słowo „lewak” funkcjonuje w obiegu bez głębszej definicji, ale uważam, że właśnie wyznawcy zrówności są tego słowa desygnatem. Pojmowanie lewactwa jedynie jako skrajnej lewicy jest szkodliwym uproszczeniem. Szkodliwym dlatego, że nic nie przynosi większych strat niż niewłaściwe postrzeganie rzeczywistości. Jeśli nawet przez lata i dziesięciolecia lewicą nazywano to, co już w istocie było lewactwem, to tym gorzej dla nas, bowiem tym trudniej będzie rzecz opisać na nowo i poprawnie. O ile lewica uważała, że równość ekonomiczna doprowadzi do zapewnienia odpowiedniego stopnia równości, to lewactwo ogłosiło równość totalną. Proces podmiany ideologii był w rzeczywistości rozciągnięty w czasie (co nie jest rzeczą dziwną), a rok 1989 był jedynie punktem przełomowym.


Interesująca jest bezradność społeczeństwa wobec tej zmodyfikowanej ideologii. Umysł ludzki okazał się całkowicie bezbronny wobec hasła zrówności. Mimo powszechnych obaw o konsekwencje wprowadzania zrówności, nie zauważa się zdecydowanego sprzeciwu. Z łatwością w kolejnych krajach znosi się karę śmierci, homoseksualizm „wylewa się” z mediów, miliony migrantów maszerują do Europy, aby nas ubogacić w imię zrówności.


Trudno dziwić się społeczeństwu, skoro nawet Kościół Katolicki ma problem w odnalezieniu drogi w nowej rzeczywistości. Kościół, który nie miał najmniejszych problemów z określeniem swojego stanowiska w totalitaryzmie ekonomicznym, okazał się bezsilny wobec totalitarnej równości i wydaje się, że wykonuje powolny skręt w lewo. Być może brakuje osobowości na tyle silnych, aby mogły stawić czoła sytuacji, gdy nawet Kościół nie może obiecać wam takiego raju w niebie, jaki lewactwo obiecuje wam na ziemi.


Trudno dziwić się zwykłym ludziom, skoro nie znajdują oparcia w działaniach władz. Nie widać odważnych, gotowych powiesić zrównego faceta tylko z powodu tego, że ten miał zły dzień i zabił kilka osób. Nikt już nie zauważa, że obecnie szkoły hodują narybek dla cudownie uzdrowionych (w imię zrówności) zboczeńców[3]. Pederaści i lesbijki dzieci nie mają, zatem muszą sięgnąć po TWOJE dziecko. Czy zrówność TOBIE też odebrała rozum? Jeśli kochasz swoje dzieci, powiedz NIE homopropagandzie.


Fala ludzkiego cwaniactwa ciągnie do Europy po „wolność” i zasiłki, zamiast wolność i bogactwo budować u siebie. Obcy kulturowo ludzie, uznający zupełnie inny system wartości, niosą Afrykę do Europy, aby zastąpić europejską kreatywność afrykańskim dziecioróbstwem. Czy zrówność was oślepiła? Nie dostrzegacie, że oni nie różnią się od was tylko kolorem skóry?[4][5] Tę falę można zatrzymać jednym rozkazem, ale czy wśród europejskich zrównościowych cieniasów mówiących dumnie o sobie, że są politykami, znajdzie się choć jeden gotowy użyć armii, aby migrantów zatrzymać?


Może zatem zrówność jest naszą przyszłością?









Przypisy

  1. Brak właściwych słów może sprawić, że będziemy bezradni, bowiem bez słów nie potrafimy uchwycić problemu, a sam problem nie jest interkomunikowalny. Zacytujmy za Wikipedią

    Językoznawcy Sapir i Whorf sugerowali, że język ogranicza obszar, w którym członkowie „językowej wspólnoty” mogą myśleć o pewnych tematach. Innymi słowy, język był analitycznie wcześniejszy w stosunku do myśli. Zwolennikiem tej tezy jest również filozof Michael Dummett.

    Istnieją badania, które dowodzą, że języki kształtują to, jak ludzie rozumieją przyczynowość. Na przykład Anglicy mają tendencje do mówienia „Jan zbił wazę”, nawet jeżeli stało się to przez przypadek. Z kolei Hiszpanie czy Japończycy częściej odpowiadali „Waza się stłukła”. Podczas badań prowadzonych przez Catalin Fausey na Stanford University Anglicy, Hiszpanie i Japończycy oglądali filmy przedstawiające dwoje ludzi dmuchających balony, tłukących jajka i rozlewających napoje zarówno celowo, jak i przez przypadek. Później każdy został zapytany, czy pamięta, kto co zrobił. Hiszpanie i Japończycy nie zapamiętali sprawców przypadkowych wypadków tak dobrze, jak zrobili to Anglicy.

    Rosjanie, którzy w swoim języku mają dodatkowe rozróżnienie pomiędzy jasnym a ciemnym niebieskim, mają lepsze zdolności do wizualnego rozróżniania odcieni niebieskiego. Z kolei Piraha, plemię zamieszkujące Brazylię, które posiada tylko określenia mało i wiele zamiast liczb nie jest w stanie śledzić dokładnie ilości.

    Wikipedia, Filozofia języka, (LINK)
  2. Uzasadniając swoją wyższość moralną „zrówność” przedstawia się społeczeństwu jako „równość”. Już lewica znakomicie opanowała odbieranie słowom pierwotnych znaczeń, aby następnie wykorzystywać je do celów propagandowych.
  3. Henryk Dąbrowski, Pederaści i lesbijki – cud uzdrowienia, (LINK)
  4. Henryk Dąbrowski, Stany Zjednoczone, Murzyni, zabójstwa, kara śmierci i odstraszanie, (LINK)
  5. Mówię, że w naszej kulturze nie ma miejsca dla muezinów, dla meczetów, dla rzekomych abstynentów, dla upokarzających czadorów, dla poniżających burek. A gdyby było takie miejsce, i tak bym go im odmówiła. Bo danie go im, oznaczałoby wyrzeczenie się naszej tożsamości, wykreślenie naszych osiągnięć. Byłoby pluciem na wolność, którą zdobyliśmy, cywilizację, którą zbudowaliśmy, dobrobyt, który udało nam się osiągnąć. Byłoby to sprzedawanie mojej ojczyzny. Oriana Fallaci, Wściekłość i duma (książka)