Banalizacja zła

Z Henryk Dąbrowski
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Wersja do druku nie jest już wspierana i może powodować błędy w wyświetlaniu. Zaktualizuj swoje zakładki i zamiast funkcji strony do druku użyj domyślnej funkcji drukowania w swojej przeglądarce.
11.01.2019



Uwazaj na swoje mysli.png





Uważaj na swoje słowa[1], bo staną się one twoim przeznaczeniem... Doskonale o tym wiedzą fachowcy od manipulacji i z pełną świadomością wprowadzają do obiegu słowa, które mają zawładnąć Twoim umysłem[2]. Omówiliśmy wcześniej, całkowicie pozbawione treści, pojęcie „przyrodzonej godności ludzkiej”[3][4], które zrobiło zawrotną karierę i dziś otaczane jest nabożną czcią. W tym artykule przyjrzymy się kolejnym tego rodzaju sformułowaniom. Zacznijmy od tak chętnie wykorzystywanego przez przeciwników kary śmierci stwierdzenia: „ofierze i tak nic już nie pomoże”.


Siła tego stwierdzenia, której mimowolnie ulega nasz umysł, wynika z użycia bezwzględnie prawdziwego twierdzenia i jednoczesnego oderwania przyczyny od skutku. Taka budowa formuły sprawia, że stajemy bezradni wobec faktu i jednocześnie porażeni własną niemocą wobec tragedii. I o to dokładnie chodzi. Teraz już łatwo nas przekonać, że ani kara śmierci, ani dożywocie, ani nawet 25 lat więzienia nie mają sensu. Prawie jesteśmy gotowi uwierzyć, że żadna kara nie ma sensu…


Jednak stwierdzenie, które jest faktem medycznym, nie musi być argumentem etycznym i w tym przypadku z pewnością nie jest. Zauważmy, że była osoba, która mogła pomóc ofierze – tą osobą był morderca i to on dokonał wyboru, a stan naszej niemocy jest konsekwencją tego wyboru. Nie możemy godzić się, aby niewłaściwe wybory pozostawały bezkarne, bo „prawa ustanowione są dla sprawiedliwych nie dlatego, by nie popełniali nieprawości, lecz by jej nie doznawali”[5]. To ochrona sprawiedliwych (jakże często bezbronnych i słabych) wymaga, aby istniała kara śmierci, bo „każdy ma prawo domagać się cudzego życia jako zastawu, który będzie gwarancją bezpieczeństwa jego własnego”[6].



Kolejny przykład to często spotykany w przypadku morderstw komentarz, który informuje nas, że „ofiara znalazła się w złym miejscu i w złym czasie”. To i omawiane wyżej stwierdzenie łączy jedno: oderwanie przyczyny od skutku. Jednak formuła „ofiara znalazła się w złym miejscu i w złym czasie” jest całkowicie nieprawdziwa, a jej użycie świadczy o bezmyślności komentującego. Zauważmy, że przestrzeń i czas nie są same w sobie złe, a to samo miejsce w tym samym czasie może być złe dla jednej osoby – np. ofiary, której zostanie odebrane życie – i dobre dla drugiej – np. mordercy, który zaspokoi swoje chore pragnienia. Podkreślmy: to morderca wybrał określone miejsce i czas i uczynił je złymi dla ofiary.


Co więcej, ofiara w tym miejscu i czasie nie „znalazła się”, bo nie planowała swojej śmierci z rąk mordercy. Ofiara w najmniejszym stopniu nie była aktywną stroną w tej sytuacji, co fałszywie usiłuje nam zasugerować użyty w stwierdzeniu czasownik. To morderca w tym miejscu i w tym czasie się znalazł, aby znaleźć i zamordować wybraną osobę. Uwaga ta w takim samym stopniu dotyczy też „morderców zza biurka”, jak i sprawców masakr spowodowanych zdalnym zdetonowaniem bomby.



Na zakończenie zajmiemy się sformułowaniem „banalność zła”. Tego nieszczęśliwego określenia, które niestety weszło do obiegu, użyła po raz pierwszy Hannah Arendt w swojej znakomitej książce Eichmann w Jerozolimie: rzecz o banalności zła. Jeśli autorka chciała zagrać na emocjach Czytelnika – co sugeruje umieszczenie stwierdzenia w tytule – to z pewnością osiągnęła swój cel i byłoby najlepiej, gdyby tak zostało. Niestety, to co mogło być co najwyżej podsumowaniem osobowości Eichmanna, zostało podchwycone przez bezradnych moralistów, którzy teraz dowodzą, że oto natura zła została odkryta, a filozofia moralna uczyniła ogromny postęp. Twierdzą tak, wbrew temu, co napisała sama autorka książki:

(…) kiedy bowiem mówię o banalności zła, czynię to jedynie na poziomie ściśle faktograficznym, wskazując na zjawisko, w obliczu którego stanęliśmy na procesie

Jeśli taki był cel autorki, to dlaczego nie użyła jakże lepszego sformułowania „spowszechnienie zła” lub „pospolitość zła”? Dodatkową zaletą tych formuł jest to, że wskazują na okoliczności zła występującego w państwie, które zalegalizowało zbrodnię. Formuła „banalność zła” przypisuje „banalność” złu jako takiemu, a to ani nie jest poważne, ani nie jest prawdziwe. Niestety, wyrządzonej szkody nie da się już naprawić – stwierdzenie to bywa coraz częściej używane w oderwaniu od pierwotnego kontekstu, a różnego rodzaju „banalne autorytety” usiłują udowodnić światu istnienie owej banalności zła, analizując dusze zbrodniarzy, zamiast zapytać, co na ten temat sądzą ich ofiary.


Czy mniej banalny zbrodniarz będzie wyrządzał takie samo, ale jednak mniej banalne zło? Z faktu, że zabójcy (choćby to byli „mordercy zza biurka”) prowadzą banalne życie, a nawet sami są banalni lub wręcz prymitywni, nie wynika, że zło jest banalne. Zło nie jest banalne – nic nie wynika z faktu, że zwykłe życie jest wspólną cechą ludobójców, morderców seryjnych i innych zabójców (których łączy wspólny wybór: w pewnej chwili uznali, że zabicie drugiego człowieka będzie dla nich dogodnym rozwiązaniem). Przecież każdy z nich musi gdzieś mieszkać i pracować, nie ma wyglądu potwora oraz nie rozpowiada przy piwie, z jaką radością wysyłał swoje ofiary na tamten świat.


To my zezwalamy na banalizację zła, gdy godzimy się, aby język, którego używamy, pozwalał lekceważyć życie ofiary i spłycał tragedię jej i jej najbliższych. To my banalizujemy zło, gdy godzimy się, aby życie mordercy znaczyło więcej od życia jego ofiar i pozwalamy, aby media nie odróżniały życia sprawcy od życia ofiary.



Współczesne „reguły językowe”[7] spełniają taką samą funkcję, jaką spełniały w III Rzeszy – ich celem jest zablokowanie wpływu tradycyjnego pojmowania zła i zbrodni na Twoje działania. W obecnej rzeczywistości nie potrzeba wiele – na razie wystarcza w zupełności Twoja milcząca zgoda na poświęcanie życia niewinnych ludzi dla dobra tych, których koniecznie trzeba przywrócić społeczeństwu[8].


Dlatego uważaj na słowa, których używasz, bo to one tworzą Ciebie i Twój świat.








Przypisy

  1. Okazuje się, że zacytowana sentencja ma długą i ciekawą historię. (LINK1), (LINK2)
  2. Philip K. Dick, cytat z How to Build a Universe That Doesn't Fall Apart Two Days Later, (LINK)
    Podstawowym narzędziem manipulacji rzeczywistością jest manipulacja słowami. Jeśli możesz kontrolować znaczenie słów, możesz kontrolować ludzi, którzy muszą słów używać.
    The basic tool for the manipulation of reality is the manipulation of words. If you can control the meaning of words, you can control the people who must use the words.

  3. Henryk Dąbrowski, Prawa człowieka czy prawa bandyty? Przyrodzona godność ludzka, (LINK)
  4. Henryk Dąbrowski, Arthur Schopenhauer: godność ludzka czyli nowe szaty króla, (LINK)
  5. Epikur, (LINK)
  6. Arthur Schopenhauer, (LINK)
  7. niem. Sprachregelung, (Wiki‑en), (Wiki‑pl), (Wiki‑en)
  8. Henryk Dąbrowski, Lepiej, aby zginęło stu niewinnych, niż gdyby jeden winny miał zginąć, (LINK)