Bezpłodność. Feminizm. Homoseksualizm. Czy damy radę?

Z Henryk Dąbrowski
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Wersja do druku nie jest już wspierana i może powodować błędy w wyświetlaniu. Zaktualizuj swoje zakładki i zamiast funkcji strony do druku użyj domyślnej funkcji drukowania w swojej przeglądarce.
30.09.2017




Wykres przedstawia wymaganą dzietność D kobiet biorących udział w przekazywaniu życia w zależności od odsetka kobiet bezdzietnych b



Ocenę zagrożenia jakie bezpłodność, feminizm i homoseksualizm niosą dla całego społeczeństwa, ułatwi nam analiza prostego modelu populacji. Rozważmy społeczność złożoną z 2N młodych osób (N kobiet i N mężczyzn w wieku 20-30 lat). Przedmiotem badania będzie liczebność tej społeczności oraz liczebność kolejnych pokoleń. Przyjmijmy, że

  1. odsetek kobiet bezdzietnych[1][2][3] w danym pokoleniu będzie równy b
  2. dzietność[4] D jest średnią ilością dzieci, jakie urodzi kobieta z danego pokolenia, która uczestniczy w prokreacji (podkreślmy: obliczając tak zdefiniowaną dzietność, nie uwzględniamy kobiet bezdzietnych!)
  3. w każdym pokoleniu rodzi się jednakowa liczba chłopców i dziewczynek
  4. powiemy, że społeczność jest stabilna, czyli ma miejsce prosta zastępowalność pokoleń, gdy liczba osób w kolejnych pokoleniach jest stała i równa 2N


Zauważmy, że (1-b)*N jest liczbą kobiet biorących udział w prokreacji, a każda z tych kobiet urodzi średnio D dzieci, zatem — aby społeczność była stabilna — musi być spełnione równanie


(1-b)*N*D = 2N


Skąd otrzymujemy warunek stabilności rozpatrywanej społeczności w kolejnych pokoleniach


(1-b)*D = 2


Otrzymany rezultat ukazuje, jak bardzo zmniejszenie liczby urodzeń jest niekorzystne dla demografii każdego kraju. Niestety, spadkowi dzietności kobiet uczestniczących w prokreacji, towarzyszy zazwyczaj wzrost liczby kobiet bezdzietnych, czyli jednocześnie maleją obydwa czynniki po lewej stronie. Oznacza to, że trwający dłużej spadek liczby urodzeń ma tendencję do przejścia w stan trwały, aż do całkowitego zaniku społeczności. Zależność wymaganej dzietności D = 2/(1-b) od wartości odsetka kobiet bezdzietnych przedstawiliśmy na wykresie (na początku artykułu) oraz w poniższej tabeli (dla wybranych wartości b)

b   0   0,1 0,2 0,3 0,4 0,5 0,6 0,7 0,8 0,9
D   2   2,22 2,50 2,86 3,33 4,00 5,00 6,67 10,0 20,0


Homoseksualistom, poprzez zręczne naciski i homopropagandę, udało się sprawić, że wiele osób uwierzyło w ich zdrowie, a Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne przestało uważać homoseksualizm za chorobę. Jednak wykreślenie homoseksualizmu z listy chorób, nie ma najmniejszego wpływu na rzeczywistość. Po prostu o PRAWDZIE nie można rozstrzygać przez głosowanie. Postawmy zatem proste pytanie: czy wzrost liczby „zdrowych” homoseksualistów jest zdrowy dla społeczeństwa?


Patrząc na przedstawiony wyżej wykres lub na dane zawarte w tabeli natychmiast zauważamy, że powinniśmy traktować homoseksualizm jak kolejną plagę, która po wzrastającej bezpłodności oraz feminizmie zniechęcającym kobiety do małżeństwa, zakładania rodziny i rodzenia dzieci, nadciągnęła na społeczeństwa Europy. Jeżeli plagi te sprawią, że 1/3 kobiet przestanie uczestniczyć w przekazywaniu życia, to dla utrzymania prostej zastępowalności pokoleń pozostałe kobiety będą musiały rodzić średnio troje dzieci.


Przy obecnej wartości ogólnego współczynnika dzietności[5] w Polsce, który jest równy tylko 1,32[6] pytanie o to, czy damy radę uratować nasze społeczeństwo jest nie tylko zasadne, ale domaga się jak najszybszej odpowiedzi.



PS.
Fakt, że białe kobiety nie chcą rodzić (ze względu na niezależność, wygodę, karierę, pieniądze itd.) ma dramatycznie proste przełożenie na rzeczywistość: kobiety, które nie chcą rodzić, zostaną zastąpione kobietami, które będą rodziły dzieci.








Przypisy

  1. Sformułowanie „kobieta bezdzietna” odnosi się do wszystkich kobiet, które nie uczestniczą w przekazywaniu życia w obrębie analizowanej społeczności. Dlatego kobietą bezdzietną będzie dziewczynka, która zmarła w dzieciństwie, jak również kobieta, która opuściła społeczność (np. wyjechała na stałe), nawet jeśli w nowym miejscu urodziła wiele dzieci. Na wartość wskaźnika kobiet bezdzietnych mają wpływ: problemy z płodnością, problemy ze znalezieniem partnera, dobrowolne decyzje o rezygnacji z potomstwa, ubywanie kobiet ze społeczności (wyjazd, śmierć). Zauważmy, że kwestie te dotyczą obu płci i są powiązane. Np. wzrost liczby mężczyzn zdecydowanych nie zakładać rodziny i nie płodzić dzieci, spowoduje, że większa liczba kobiet będzie miała problemy ze znalezieniem partnera, itd.
  2. Tomas Frejka, Parity distribution and completed family size in Europe: Incipient decline of the two-child family model?, (LINK), str. 58
  3. Eurostat - Methodologies and Working papers, Household structure in the EU, (LINK), str. 17
  4. Słowo dzietność nawiązuje do stosowanego w demografii ogólnego współczynnika dzietności, jednak są to wielkości różne i nie należy ich mylić. Zdefiniowana przez nas dzietność bazuje na realnej liczbie dzieci, które urodzą się w omawianej tutaj społeczności. Ogólny współczynnik dzietności jest jedynie wielkością teoretyczną, która informuje nas o skłonności kobiety do posiadania dzieci w roku badania (Opracowanie własne - LINK).
    Dzietność D wyliczamy dla kolejnych pokoleń i tylko dla podgrupy kobiet biorących udział w prokreacji, dlatego liczba urodzonych dzieci nie będzie równa N*D, gdzie N jest liczbą wszystkich kobiet w danym pokoleniu, ale (1-b)*N*D, gdzie b jest odsetkiem kobiet bezdzietnych. Jeżeli przez C oznaczymy ogólną dzietność obliczoną dla wszystkich kobiet w danym pokoleniu, to z równości N*C = (1-b)*N*D, otrzymujemy natychmiast związek C = (1-b)*D i to właśnie ogólna dzietność C jest bliższa ogólnemu współczynnikowi dzietności.
  5. Ogólny współczynnik dzietności jest teoretyczną liczbą dzieci, które urodziłaby przeciętnie kobieta, gdyby zamierzała rodzić dzieci zgodnie z obserwowaną w danym roku intensywnością rodzenia w poszczególnych grupach wiekowych. Szersze omówienie tego tematu znajduje się w załączonym opracowaniu (Opracowanie własne - LINK).
  6. Eurostat, dane za rok 2015 (LINK). Ponieważ szacuje się, że w Polsce około 20% kobiet jest bezdzietnych, to podanemu przez Eurostat ogólnemu współczynnikowi dzietności TFR=1,32, odpowiada rozpatrywana przez nas ogólna dzietność C o zbliżonej wartości, co pozwala wyliczyć interesującą nas dzietność D zgodnie ze wzorem: D=C/(1-b)=1,65. Z przedstawionej wyżej tabeli odczytujemy, że przy odsetku kobiet bezdzietnych b=0,2 dzietność D powinna być równa 2,50.